wtorek, 8 marca 2011

Ukraina (znowu) w tarapatach ?

Wczoraj pojawiły się w polskiej prasie, dziennikach i portalach internetowych artykuły, z których biły tytuły o tym, że EURO w Ukrainie kolejny raz zagrożone. Że opóźnienia, że UEFA i FIFA grozi i generalnie, że tam na wschodzie to ciągle coś partaczą.

Ja się czasem naprawdę zastanawiam, czy rzeczywiście na Ukrainie mają tyle problemów organizacyjnych, czy to z jednej strony poganianie mimo wszystko biedniejszej i mniej sprawnej gospodarczo Ukrainy przez władze UEFA, czy też może mały doping też w naszą, polską stronę ? W końcu nic tak nie komplementuje jak poczucie wyższości i sprawniejszości choćby przed największym przyjacielem. Dodając nasze polskie ego, to można gdzieś taki wysnuć wniosek, że cieszymy się z tego, że my nie mamy problemów.
Mimo wszystko musimy pamiętać, ze pomysł wspólnej organizacji Mistrzostw Europy padł właśnie z ust przedstawicieli Ukrainy i to oni na czele z Hryhorijem Surkiesem namawiali pukających się w czoło polskich działaczy PZPN-u i polityków.
Wielu komentatorów zwraca uwagę również na kłopoty w ukraińskim związku piłki nożnej. Jest on w dużej mierze opanowany przez właścicieli klubów, którzy jak to życiu i sporcie bywa, spierają się i lobbują rozwiązania im sprzyjające. Biorąc pod uwagę jak dużą wagę UEFA i FIFA przykładają do swojej niezależności, a co za tym idzie niezależności federacji krajowych, to od razu wiadomo, że wszelkie naciski, czy to państwowe, czy to prywatne są im nie w smak. Wielu analityków zwraca uwagę, że w tej kwestii UEFA stara się podszczypywać ukraińskich działaczy, polityków i właścicieli klubowych, żeby dali spokój federacji piłkarskiej, "bo zabierzemy euro".
Nie zamierzam się mieszać w sprawy wewnętrzne ligi ukraińskiej.
Pewne jest jednak to, że gdyby nie aktywność osób prywatnych, nie byłoby transferów i sukcesów klubów ukraińskich, których my możemy tylko zazdrościć (na czele z wygranym przez Shakhtar Pucharem UEFA w 2009 roku).
Dalej idąc i biorąc pod uwagę zaangażowanie tychże właścicieli klubowych w organizacje EURO poprzez współfinansowanie, czy samodzielne (sic!) finansowanie budowy stadionów, hoteli, czy nawet dróg.
W Polsce takie rzeczy nie mają miejsca, więc myślę, że powinniśmy dopingować Ukrainę jak tylko możemy biorąc pod uwagę jak wielka przepaść stoi między gospodarkami naszych krajów. Nie śmiać się, nie naigrywać, nie porównywać (bo okoliczności zupełnie inne) lecz dopingować, podziwiać i wspólnie się cieszyć zbliżającym się świętem piłkarskim.

czwartek, 3 marca 2011

Jak zamówić bilety na EURO ?

Chociaż dalej pojawiają się problemy z rozładowaniem ruchu na stronie prowadzącej zapisy na losowania i zakup biletów, to jednak warto przypomnieć sobie zasady ich redystrybucji.

Wielu chętnych do zakupu biletów nie zdaje sobie sprawy, że aplikować o nie można do 31 marca, a termin złożenia wniosku nie wpływa na wyniki losowania.
Zasada "kto pierwszy ten lepszy" nie ma zatem zastosowania w przypadku zapisów na wejściówki na EURO 2012.

Lista najważniejszych pytań oraz oczywiście odpowiedzi znajdziemy w artykule, który ukazał się na portalu sport. pl

wtorek, 1 marca 2011

Rozpoczęła się sprzedaż biletów na EURO 2012. No prawie...

Dzisiaj rozpoczęła się loteria biletów na EURO 2012.

Do wzięcia udziału w losowaniu wystarczyło się zalogować na portalu przeznaczonym do sprzedaży biletów i już dzisiaj można było złożyć swoje zamówienie na bilety.
Tak przynajmniej było w teorii.

W praktyce okazało się, że zainteresowanie kupnem biletów było tak ogromne, ze serwery nie wytrzymały naporu kibiców na stronie i odmówiły działania.
Teraz, gdy piszę tego newsa jest kilka minut przed godziną 16, o której serwery UEFA miały ponownie ruszyć i umożliwić składanie zamówień.
Jednak Ci, którzy mieli już styczność z serwisami zapisów otwieranych o danej godzinie śmią szczerze w to wątpić.
Do tego chyba nie do wszystkich dotarła informacja, że zapisać się na bilet można przez cały marzec, a termin zgłoszenia nie będzie miał znaczenia na wyniki losowania.

Mimo wszystko, życzymy powodzenia informatykom.

Dla wszystkich innych ku pokrzepieniu serc załączam najbardziej znany obrazek z awarii systemowych, który nie raz spędził sen z powiek Billowi Gatesowi... ;)